środa, 1 maja 2013

Prolog


Rano jak zwykle obudził mnie budzik, który nastawiony był na 5.50. Cholernie nie chciało mi się wstawać no, ale trzeba. Zgarnęłam się powoli z łóżka i leniwie poszłam do łazienki. Wzięłam szybki i prysznic i założyłam http://www.deezeelistka.pl/stylists/outfit/show/23477.html. Po zjedzonym śniadaniu umyłam zęby i nałożyłam delikatny makijaż, a włosy sięgające do pasa zostawiłam rozpuszczone. O 6.50 przyszła po mnie Karolina, która mieszkała na tym samym osiedlu co ja, mój brat z rodziną, jej chłopak, Zbyszek, Igła oraz Paul. Razem z blondynką poszłyśmy na uczelnię. O 13 wyszłyśmy z zajęć po drodze wstąpiłyśmy do KFC na jakieś jedzenie. Gdy wracałam już do domu zadzwonił do mnie Alek.
-Co tam ? - zapytałam odbierając telefon.
-Mogłabyś odebrać Daniela z przedszkola ? - usłyszałam głos brata.
-Jasne. Akurat jestem w pobliżu. Przyjść z nim na halę ?
-Jak byś mogła.
-Jasne brat. Dla Ciebie wszystko. - po czym rozłączyłam się i razem z Markiewiczówną poszłam po mojego chrześniaka.
Już wyjaśniam czemu ja odbieram jednego z Achremów Juniorów. Natalia jest w pracy i nie może się wyrwać z biura, żeby pójść po małego. Igor natomiast jest w szkole więc jego o 15 odbierze moja szwagierka.
-Ciocia ! - podbiegł w moją stronę Daniel gdy zobaczył moją głowę w drzwiach.
-Cześć Maluchu. - wzięłam go na ręce. - Chodź, idziemy do taty.
Gdy ubrałam Małemu buty to wzięłam go za rękę i pod przedszkolem rozstałam się z przyjaciółką gdyż ona szła w przeciwną stronę. Ja musiałam wrócić trochę w stronę centrum. Na szczęście nie mieliśmy daleko na Podpromie. Od razu po wejściu na halę Daniel pobiegł w stronę Alka, a ja poszłam do pozostałych siatkarzy witając się z każdym z nim buziakiem w policzek. Zbyszek oczywiście mnie przytulił i zaczął dźgać w żebra. Oczywiście nie chciał przestać, ale po chwili mu się znudziło i dał sobie spokój. Za to mi zaczęło się nudzić i postanowiłam powkurzać Bogu ducha winnego Bartmana. Najpierw biłam go po plecach pięściami, potem wzięłam piłkę i rzucałam mu ją w nogi. Na początku nie zwracał na to uwagi, ale potem zaczęło go to irytować i rzucił się na mnie przewieszając sobie przez ramie tak, że zwisałam głową w dół. Przeprosiłam go i w końcu odstawił mnie na ziemię. Chłopaki wrócili do treningu, a ja z chrześniakiem usiadłam na krzesełkach i obserwowaliśmy grę siatkarzy. Po meczu Zibi padł na krzesełka obok mnie wycierając się ręcznikiem, a następnie wypijając całą wodę.
-A tak w ogóle to co u Ciebie Mała ? - zapytał w przerwie między jednym, a drugim łykiem.
-Leci. Dużo na zajęciach mam to zmęczona do domu wracam i od razu idę do łóżka. A co u Ciebie Wielkoludzie ? - zaśmiałam się.
-Treningi, treningi i jeszcze raz treningi. - zrobił smutną minę.
-Wpadnij kiedyś do mnie, bo dawno Cię nie było.
-Ostatnio wczoraj byłem.
-No mówię, że dawno. - wybuchnęłam śmiechem.
Za chwilę dołączył do nas Alek zgarniając Zbyszka do szatni, żeby się ogarnęli. Natomiast ja z małym Achremem poczekaliśmy na nich przy wyjściu z Podpromia. Wpakowaliśmy się do samochodu kapitana i pojechaliśmy w stronę osiedla. Ja z atakującym wyskoczyliśmy obok mojego domu. Siatkarz posiedział do 23 i poszedł do siebie, a daleko nie miał. Ja szybko wskoczyłam pod prysznic. Zadzwoniłam do Karoliny, pogadałam z nią i po 1 poszłam w końcu spać. Jednak nie mogłam usnąć, bo przed oczami miałam wesołą twarz Bartmana. Czy ja się w nim zakochałam ? Znam go tyle czasu, spędzam z nim prawie każdą wolną chwilę. Zna mnie na wylot, ja go również. Są chwile, że wie kiedy ma się zjawić. Jeśli nie odzywam się do niego cały dzień przychodzi nawet nie dzwoniąc czy jestem w domu. Nad takim rozmyślaniem czuwałam do 4 w nocy. W końcu usnęłam z myślą, że dobrze, że mam na 11.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------zmobilizowałam się i napisałam prolog :) w nocy będę myślała nad pierwszym rozdziałem :) a teraz kolorowych snów Misiaczki i miłej 'majówki' :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz