piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 3

Rano obudziło mnie siarczyste 'kurwa', które jak się domyślałam wydobyte było z ust Bartmana. Zrzuciłam z siebie kołdrę i tak jak spałam, czyli w koszulce Zibiego zeszłam na dół. Nad zlewem stał Zbyszek a obok niego niedokończone śniadanie.
-Co się stało ? - zapytałam podchodząc do siatkarza.
-Nic. - burknął pod nosem.
-Pokaż. - wzięłam jego dłoń w swoje ręce. Jego palec wskazujący u prawej ręki był całkowicie rozcięty.
Poszłam do łazienki, z apteczki wyjęłam wodę utlenioną oraz plaster i wróciłam do kuchni. Dosyć dużą ranę obmyłam wodą i nakleiłam plaster.
-Sierota. - uśmiechnęłam się do przyjaciela i chciałam pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i nasze usta się spotkały.
Oderwałam się od niego zarumieniona i schowałam twarz w dłonie. Siatkarz poszedł do mnie, chwycił moją twarz i delikatnie pocałował w czoło przytulając mnie do siebie i wyszeptał ciche 'kocham, zawsze kochałem i będę kochał'.
-Zibi .. - wtuliłam się w jego ramiona.
-Wiem. Za szybko to się dzieje. Wyjechałem z tym od tak, po prostu, ale zrozum, że ja dłużej nie mogłem. - powiedział patrząc mi w oczy, a potem kierując wzrok w przestrzeń.
-Wiesz, że od zawsze miałam do Ciebie słabość. Od jakiegoś czasu myślę o tym jakiego byłoby nasze życie gdybyśmy razem zamieszkali, robili wszystko we dwoje. Odkąd przeprowadziłam się do Polski z Alkiem i poznałam Ciebie, wszystko stało się jakby inne. Łatwiejsze, bardziej kolorowe. Wiedziałam, że mogłam do Ciebie zadzwonić w środku nocy i przyjechałbyś do mnie nawet z drugiego końca Polski gdyby byłam taka potrzeba. A teraz myślę, że moglibyśmy mieszkać w jednym domu, spać w jednym łóżku. To jest dla mnie niesamowite. - skończyłam swoją wypowiedź. - I wiesz co ? - stanęłam na palcach i szepnęłam mu do ucha : ja też Cię kocham. - pocałowałam go delikatnie w usta i podeszłam do kuchennego okna.
Nagle poczułam oplatające mnie ręce. Odwróciłam głowę w stronę mężczyzny i uśmiechnęłam się odwracając się do niego i opierając dłonie o jego tors. Ten tylko przyciągnął mnie do siebie tak, że między nami nie było żadnej szparki i ugryzł mnie lekko w szyje śmiejąc się. Nie musiał mi zadawać pytań typu 'czy zostaniesz moją dziewczyną'. Po jego wyznaniu, które mieściło się w paru słowach : kochałem, kocham i będę kochał, wiedział, że jesteśmy parą. Nie bawiliśmy się w podstawówkowe podchody tylko mówiliśmy wszystko z mostu. I to było najlepszym rozwiązaniem i wyznaniem naszych uczuć. Po tej jakże romantycznej chwili odsunęłam się od niego i podeszłam do lodówki sprawdzając jej zawartość.
-Idziemy do sklepu. - stwierdziłam chwytając portfel leżący na stole i idąc do przedpokoju wsunąć na nogi czarne trampki vansy.
Zaraz za mną pojawił się Bartman, który ubrał czarne Nike, wziął klucze leżące na szafce, popchnął mnie lekko w stronę drzwi i zasunął je. Chwycił mnie za rękę i niepewnie uśmiechnął w moją stronę. Pocałowałam go w usta na znak, że jak najbardziej mi to pasuje i pogrążeni w rozmowie poszliśmy w kierunku sklepu. Zrobiliśmy zakupy prawie jak dla wojska i obładowani siatkami szliśmy w stronę mojego mieszkania. Gdy dotarliśmy pod drzwi, wyjęłam z tylnej kieszeni Zbyszka klucze, otworzyłam dom i weszliśmy. Od razu swoje kroki skierowaliśmy do kuchni w celu zostawienia zakupów. Poszłam do łazienki, umyłam ręce i zaszłam do salonu.
-Tak to nie będzie. Do kuchni. Migiem. - stanęłam przed Zibim i wyłączyłam mu telewizor.
-No weź. - spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-Zapraszam do rozpakowywania zakupów. - powiedziałam krótko i poszłam do kuchni.
Nie minęło 15 sekund, a zjawił się siatkarz i z obrażoną wyjmował zakupione produkty. Zaśmiałam się aby i podeszłam do niego przytulając do jego pleców i gryząc płatek ucha. Wiedziałam, że zaraz się uśmiechnie i tak też się stało. Odwrócił się do mnie z wielkim bananem na twarzy i pocałował w nos. Wróciliśmy do rozpakowywania zakupów. Po skończonym zajęciu wzięłam się za przygotowywanie obiadu. Postawiłam na pizzę, bo nie miałam na nic innego pomysłu. Po mega szybkim zrobieniu jedzenia zawołałam atakującego. Po zjedzonym obiedzie ścigaliśmy się na kanapę. W czasie gdy ja obiegałam kanapę, żeby na niej usiąść, Bartman przeskoczył przez oparcie i glebnął się zajmując całe miejsce.
-Ej. To nie fair. - powiedziałam obrażona i oddalałam się od mebla.
Mężczyzna ze śmiechem podniósł się, chwycił mnie w pasie i pociągnął w stronę kanapy. Nadal obrażona, usiadłam z założonymi rękami i wgapiałam się bez sensu w telewizor. Uchachany Zbyszek wciągnął mnie na swoje kolana i pocałował delikatnie. Objęłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie, a nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę. Po chwili odkleiłam się od niego i oparłam brodę o jego tors i spojrzałam na niego. Zadowolony spojrzał na mnie i dał lekkiego pstryczka w nos. Zeszłam z jego kolan i poszłam do kuchni. Wskoczyłam na kuchenny blat, chwyciłam swojego Samsunga Galaxy S III i wybrałam numer do Karoliny. Gadałam z nią dobrą godzinę gdy przyszedł siatkarz i stając pomiędzy moimi nogami oparł się rękami mając między nimi moje ciało. Zakończyłam rozmowę z przyjaciółką i przejechałam ręką po idealnie ułożonych włosach reprezentanta Polski. Chwilę pogadaliśmy w tej samej pozycji i koło 24 rzeszowski zawodnik poszedł do siebie. Ja wskoczyłam pod szybki prysznic i ubrana w koszulkę chłopaka weszłam pod kołdrę i w mgnieniu oka usnęłam.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- wiem,długo mnie nie było.prawie miesiąc :< ale czerwiec,koniec roku szkolnego,koniec gimnazjum,musiałam walczyć o oceny.mam nadzieję,że mi to wybaczycie.idą wakację,postaram się tu częściej zaglądać.9 czerwca spełniłam swoje marzenie – byłam na meczu reprezentacji *.* przegrany przez Polskę,aczkolwiek emocje niesamowite.zaśpiewać acapella Mazurka Dąbrowskiego – marzenie :)


Co do rozdziału : weny nie było więc trochę beznadziejnie.obiecuję,że się poprawię :) jeśli chcecie mieć ze mną kontakt to zapraszam na https://twitter.com/bartmanoowa :)

piątek, 31 maja 2013

Rozdział 2

Następnego dnia z wielkim trudem podniosłam się z łóżka. A raczej zmusił mnie do tego wibrujący telefon na szafce nocnej. Spojrzałam na wyświetlacz 'Zibi :*'.
-Czego ? - wydarłam się na dzwoniącego.
-O, wstałaś. - zaśmiał się.
-Te, Bartman. Jebne Ci.
-Dobra, dobra. A teraz poważnie. Jadę dzisiaj na zakupy i dzwonię zapytać czy nie chcesz czegoś ?
-Mam lepszy pomysł. Przyjedź po mnie o 14 i pojedziemy oboje.
-Jasne Słońce. - wybuchnął śmiechem. - Do zobaczenia. - i się rozłączył.
Po rozmowie z nim poszłam pod prysznic. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem, podeszłam do szafy i skompletowałam strój na dzisiaj : http://www.deezeelistka.pl/stylists/outfit/show/22217.html . Weszłam z powrotem do łazienki i wciągnęłam na siebie ubranie. Umyte włosy wysuszyłam i wyprostowałam. Swoje kroki skierowałam do kuchni i zjadłam śniadanie. Równo o 7.45 pod moimi drzwiami pojawiła się Karolina. Poszłyśmy na uczelnię. Całe zajęcia przesiedziałam i przegadałam z przyjaciółką. Równo z dzwonkiem ogłaszającym koniec zajęć wyszłam razem z Markiewiczówną. Pod uczelnią czekał na mnie Zbyszek. Wskoczyłam szybko do samochodu przyjaciela i pojechaliśmy na zakupy. Wykupiłam chyba pół sklepu. Zbyszek pomógł mi dotargać zakupy z samochodu do mojego domu i poszedł rozwalić się na kanapie.
-Bartman ! Do mnie ! - krzyknęłam z kuchni.
-Tak ? - zjawił się w drzwiach kuchni i podszedł do mnie spoglądając z góry.
-Ty to rozpakowujesz .. - założyłam ręce i wskazałam głową na stos siatek. - a ja idę pod prysznic i odpocząć.
Gdy go wymijałam złapał mnie i zaczął łaskotać. Próbowałam mu się wyrwać, ale chwycił mnie w pasie i przewiesił sobie przez ramię kierując swoje kroki do łazienki. Wsadził mnie do wanny i zaczęła się bitwa na wodę. Po chwili oboje byliśmy cali mokrzy. Wzięliśmy ścierki w ręce i zabraliśmy za sprzątanie łazienki. Po paru minutach wszystko lśniło czystością, a ja poszłam się przebrać. Ubrałam spodnie od dresu i koszulkę Bartmana, którą znalazłam w swojej szafie. Idąc do kuchni w celu zakończenia rozpakowywania zakupów zajrzałam do salonu gdzie siedział przyjaciel w samych spodniach, a koszulka suszyła mu się na grzejniku w łazience.
-Co golasie ? - zaśmiałam się i stanęłam za kanapą układając włosy Zibiemu.
-Pomóc Ci z zakupami ? - odchylił się do tyłu.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się słodko i poklepałam go po policzkach. Wstał i pociągnął mnie za rękę. Zaczęliśmy rozpakowywać rzeczy. Po 10 minutach wszystko było pochowane, a my siedzieliśmy na kanapie. Oparłam głowę o Zbyszkowy tors i wgapiałam się w to co leci w telewizorze. Próbowałam się skupić na jakimś filmie, który leciał w telewizji, ale nie ułatwiał mi tego Bartmanowy brzuch. Mimowolnie zaczęłam wodzić palcem po mięśniach siatkarza. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam leniwie z kanapy i poszłam otworzyć. Alek z dzieciakami postanowili mnie odwiedzić. Zaprosiłam brata do środka i poszliśmy do salonu. Chłopakom włączyłam bajki, a z dwoma siatkarzami poszliśmy do kuchni. Mężczyznom zrobiłam herbatę, a sobie nalałam sok pomarańczowy do szklanki i wskoczyłam na blat. Po upływie około godziny przyszli dwa Achremy. Alek dopił herbatę, pożegnali się i poszli do siebie. Natomiast Zbyszek poszedł do salonu i glebnął się na kanapę. Ja poszłam pod prysznic, ubrałam koszulkę Zibiego i skierowałam się do pokoju, w którym był atakujący.
-Śmigaj pod prysznic. - potargałam go po włosach i poszłam sprawdzić czy zamknęłam drzwi na klucz.
-Mhm. - mruknął tylko i wrócił do oglądania telewizji.
-Jazda ! - stanęłam z poważną miną zasłaniając mu obraz.
W odpowiedzi chwycił mnie w pasie i przesunął odsłaniając sobie ekran. Zabrałam mu piloty i wyłączyłam film.
-Ej ! - krzyknął. - Oddawaj !
-Idź się wykąp. - powiedziałam stanowczo.
-Kobiety .. - westchnął pod nosem.
-Słyszałam! - odkrzyknęłam.
Po chwili usłyszałam szum wody. Zadowolona rozwaliłam się na kanapie i bez sensu skakałam po kanałach.
-Co tam oglądasz ? - przeskoczył przez oparcie kanapy Bartman i usadowił się obok mnie.
-Nic ciekawego, bo nic nie ma. - oddałam mu piloty. - Idę spać. - dodałam i wstałam z kanapy całując przyjaciela w policzek.
-To idę z Tobą. - podniósł się energicznie
-Śpisz na swojej połowie. - pokazałam mu język.
-Jesteś okropna. - udał obrażonego.
-Bartman ! Zaraz będziesz spał na kanapie.
Spojrzał na mnie niewinnym wzrokiem, któremu nie mogłam się oprzeć. Westchnęłam i pociągnęłam go ze sobą za rękę w stronę sypialni. Położyliśmy się w łóżku i zaczęliśmy gadać. Oparłam głowę o tors siatkarza i kreśliłam kółka na brzuchu Zbyszka. Powoli zamykały mi się oczy. W końcu zasypiałam. Czułam tylko jak mężczyzna całuje mnie w głowę, okrywa kołdrą i szepcze ciche 'kocham Cię'. Mimowolnie się uśmiechnęłam, ale nic się nie odzywałam. Chciałam, żeby myślał, że nie słyszę. Po paru minutach popadłam w objęcia Morfeusza.










------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- długo mnie nie było,zdaję sobie z tego sprawę :* przepraszam :* napiszę w przyszłym tygodniu,ale dopiero pod koniec,bo na początku wyjeżdżam na 3 dni <3 także do napisania kochani :*

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 1


Rano wstałam niesamowicie zmęczona. Wyglądałam jak trup. Poszłam do łazienki na szybki prysznic i ubrałam http://www.deezeelistka.pl/stylists/outfit/show/23443.html. Zbiegłam zrobić sobie szybko śniadanie, bo była już 10.40, a za 10 minut ma być po mnie Karolina. Gdy przyszła do mnie, rzuciłam jej jabłko i pędem ruszyłyśmy na uczelnię. Dobrze nie wyszłyśmy z domu, a zaczęło lać. No nie ! To są jakieś żarty czy co ? Zadzwoniłam po Zbyszka.
-Czego duszyczka pragnie ? - zaśmiał się odbierając telefon.
-Ty, weź po mnie podjedź, bo deszcz pada, a zaraz się spóźnie z Karoliną na uczelnię. - powiedziała na jednym wydechu.
-Jasne. Za 2 minuty jestem. - rozłączył się.
Faktycznie, po upływie 2 minut pod moim domem zjawił się Bartman. Szybko pobiegłyśmy i wpadłyśmy całe mokre do samochodu przyjaciela.
-Jesteś naszym wybawcą. - powiedziała Karolina i dała mu buziaka w policzek.
-Kocham Cię normalnie ! - rzuciłam się na niego.
-Czułości potem, bo zaraz się spóźnicie. - zaśmiał się siatkarz.
W czasie drogi myślałam o Zbyszku. Był taki pociągający i seksowny gdy siedział za kierownicą z artystycznym nieładem na głowie, niedopiętą koszulą i wzrokiem utkwionym w jezdni. Dojechaliśmy na uczelnię i musiałam na chwilę przerwać swoje rozmyślania. Gdy wysiadałam z samochodu i żegnałam się z Bartmanem to pocałował mnie z kącik ust i słodko uśmiechnął. Jak go tylko popukałam w czoło i wysiadłam uprzednio mówiąc, żeby o 16 po nas przyjechał. Na zajęciach nie mogłam się skupić. Tym razem myślałam o jego pocałunku. Czy gdybyśmy byli sami w samochodzie to zdarzyłoby się coś więcej ? Przecież to mój przyjaciel. Jednak inni mogą postrzegać nas jako parę gdyż wszędzie jesteśmy razem. Nagle poczułam wibrację w kieszeni. Sms od Zbyszka 'Mała, co robisz wieczorem ? :*'. w tym momencie serce zabiło mi szybciej. Zawsze gdy dostawałam od niego wiadomość nigdy pikawka mi tak szybko nie biła. Odpisałam 'Nudzę się jak zwykle albo zajrzę do Alka jeszcze nie wiem, a czego duszyczka pragnie ? :*' wysłałam wiadomość. Za chwilę przyszła odpowiedź 'No to idziemy do kina, a potem na basen :* jestem o 16 :)'. Nie chciało mi się odpisywać więc zablokowałam mojego samsunga i chowałam do torby. W końcu zadzwonił dzwonek po ostatniej lekcji. Szybko wyszłyśmy z Markiewiczówną z uczelni i wsiadłyśmy do samochodu. Wszyscy wysiedliśmy koło mojego domu, przyjaciółka poszła do siebie, a ja ze Zbyszkiem do mnie. Musiałam się szybko ogarnąć, bo na 17 mieliśmy film. Wzięłam większą torbę do której wrzuciłam wszystko co potrzebne na basen i o 16.40 wyjechaliśmy z domu. Torbę zostawiłam w samochodzie a do kina wzięłam małą torebkę, w której miałam portfel, telefon i klucze do domu.
-Na co tak w ogóle idziemy ? - zapytałam zatrzymując się przed siatkarzem.
-Zobaczysz. - uśmiechnął się tajemniczo.
-No mów. - zaczęłam dźgać go w brzuch.
-Oj chodź. - objął mnie ramieniem i pociągnął w stronę popcornu.
Kupiliśmy jeden mega wielki kubek i mega wielką colę. Jeśli to zjemy to będzie cud. Jak się okazało poszliśmy na 'Trzy metry nad niebem'. Nie, ja się popłaczę. Będę ryczała jak bóbr. Nienawidzę Bartmana ! Zabiję go, normalnie zabiję.
-Nienawidzę Cię. - szepnęłam mu do ucha.
On się aby zaśmiał i objął mnie ramieniem. Oparłam o niego głowę i oglądałam film. Oczywiście ryczałam, a on tylko wycierał moje mokre policzki. Po seansie wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na basen. Wykupiliśmy 3 godzinne bilety. Szybko ubrałam się w strój i poszłam na basen. Czekając na Bartmana usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi w wodzie. Po chwili czułam za swoimi plecami dobrze znane mi perfumy.
-Ani mi się waż Bartman. - dobrze wiedziałam co chce zrobić.
-Zdecydowanie za dobrze mnie znasz. - zaśmiał się i wskoczył do wody stając do mnie tyłem.
Niewiele myśląc wskoczyłam mu na barana.
-Złaź. - powiedział i wybuchnął śmiechem.
Potargałam go po włosach i zeskoczyłam z niego i zaczęliśmy się chlapać jak małe dzieci.
-Chodź, idziemy na głęboką. - pociągnął mnie za rękę.
-Chcesz, żebym się utopiła ? Ja tam nawet nie stanę. - zatrzymałam się gwałtownie.
-Wskakuj. - odwrócił się do mnie tyłem i schylił się, żebym wskoczyła mu na plecy.
Pocałowałam go aby w policzek i uczepiłam się go. Zaczęłam kopać go piętami w brzuch. Oczywiście go to nie bolało i tylko się ze mnie śmiał. Popływaliśmy i zmęczeni po 3 godzinach wyszliśmy z wody i rozeszliśmy się do swoich szatni. Po chwili oboje wyszliśmy i skierowaliśmy się w stronę pojazdu. Przed 22 byłam już w domu. Poszłam pod prysznic i położyłam się w łóżku. Znowu obudziły się we mnie myśli, które krążyły tylko i wyłącznie wokół osoby Bartmana. Chyba muszę z nim poważnie pogadać. Od jakiegoś czasu mam motyle w brzuchu gdy się z nim spotykam. Co się ze mną dzieje ? Mimo zmęczenia nie mogłam usnąć, a gdy tylko zamykam oczy mam przed sobą roześmianą twarz Zbyszka. Z takim widokiem przed oczami w końcu udało mi się zasnąć.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------z okazji dzisiejszych urodzin Zbyszka chciałbym mu życzyć wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia o szczęścia w związku z Asią. Dla mnie zawsze będzie Resoviakiem <3

środa, 1 maja 2013

Prolog


Rano jak zwykle obudził mnie budzik, który nastawiony był na 5.50. Cholernie nie chciało mi się wstawać no, ale trzeba. Zgarnęłam się powoli z łóżka i leniwie poszłam do łazienki. Wzięłam szybki i prysznic i założyłam http://www.deezeelistka.pl/stylists/outfit/show/23477.html. Po zjedzonym śniadaniu umyłam zęby i nałożyłam delikatny makijaż, a włosy sięgające do pasa zostawiłam rozpuszczone. O 6.50 przyszła po mnie Karolina, która mieszkała na tym samym osiedlu co ja, mój brat z rodziną, jej chłopak, Zbyszek, Igła oraz Paul. Razem z blondynką poszłyśmy na uczelnię. O 13 wyszłyśmy z zajęć po drodze wstąpiłyśmy do KFC na jakieś jedzenie. Gdy wracałam już do domu zadzwonił do mnie Alek.
-Co tam ? - zapytałam odbierając telefon.
-Mogłabyś odebrać Daniela z przedszkola ? - usłyszałam głos brata.
-Jasne. Akurat jestem w pobliżu. Przyjść z nim na halę ?
-Jak byś mogła.
-Jasne brat. Dla Ciebie wszystko. - po czym rozłączyłam się i razem z Markiewiczówną poszłam po mojego chrześniaka.
Już wyjaśniam czemu ja odbieram jednego z Achremów Juniorów. Natalia jest w pracy i nie może się wyrwać z biura, żeby pójść po małego. Igor natomiast jest w szkole więc jego o 15 odbierze moja szwagierka.
-Ciocia ! - podbiegł w moją stronę Daniel gdy zobaczył moją głowę w drzwiach.
-Cześć Maluchu. - wzięłam go na ręce. - Chodź, idziemy do taty.
Gdy ubrałam Małemu buty to wzięłam go za rękę i pod przedszkolem rozstałam się z przyjaciółką gdyż ona szła w przeciwną stronę. Ja musiałam wrócić trochę w stronę centrum. Na szczęście nie mieliśmy daleko na Podpromie. Od razu po wejściu na halę Daniel pobiegł w stronę Alka, a ja poszłam do pozostałych siatkarzy witając się z każdym z nim buziakiem w policzek. Zbyszek oczywiście mnie przytulił i zaczął dźgać w żebra. Oczywiście nie chciał przestać, ale po chwili mu się znudziło i dał sobie spokój. Za to mi zaczęło się nudzić i postanowiłam powkurzać Bogu ducha winnego Bartmana. Najpierw biłam go po plecach pięściami, potem wzięłam piłkę i rzucałam mu ją w nogi. Na początku nie zwracał na to uwagi, ale potem zaczęło go to irytować i rzucił się na mnie przewieszając sobie przez ramie tak, że zwisałam głową w dół. Przeprosiłam go i w końcu odstawił mnie na ziemię. Chłopaki wrócili do treningu, a ja z chrześniakiem usiadłam na krzesełkach i obserwowaliśmy grę siatkarzy. Po meczu Zibi padł na krzesełka obok mnie wycierając się ręcznikiem, a następnie wypijając całą wodę.
-A tak w ogóle to co u Ciebie Mała ? - zapytał w przerwie między jednym, a drugim łykiem.
-Leci. Dużo na zajęciach mam to zmęczona do domu wracam i od razu idę do łóżka. A co u Ciebie Wielkoludzie ? - zaśmiałam się.
-Treningi, treningi i jeszcze raz treningi. - zrobił smutną minę.
-Wpadnij kiedyś do mnie, bo dawno Cię nie było.
-Ostatnio wczoraj byłem.
-No mówię, że dawno. - wybuchnęłam śmiechem.
Za chwilę dołączył do nas Alek zgarniając Zbyszka do szatni, żeby się ogarnęli. Natomiast ja z małym Achremem poczekaliśmy na nich przy wyjściu z Podpromia. Wpakowaliśmy się do samochodu kapitana i pojechaliśmy w stronę osiedla. Ja z atakującym wyskoczyliśmy obok mojego domu. Siatkarz posiedział do 23 i poszedł do siebie, a daleko nie miał. Ja szybko wskoczyłam pod prysznic. Zadzwoniłam do Karoliny, pogadałam z nią i po 1 poszłam w końcu spać. Jednak nie mogłam usnąć, bo przed oczami miałam wesołą twarz Bartmana. Czy ja się w nim zakochałam ? Znam go tyle czasu, spędzam z nim prawie każdą wolną chwilę. Zna mnie na wylot, ja go również. Są chwile, że wie kiedy ma się zjawić. Jeśli nie odzywam się do niego cały dzień przychodzi nawet nie dzwoniąc czy jestem w domu. Nad takim rozmyślaniem czuwałam do 4 w nocy. W końcu usnęłam z myślą, że dobrze, że mam na 11.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------zmobilizowałam się i napisałam prolog :) w nocy będę myślała nad pierwszym rozdziałem :) a teraz kolorowych snów Misiaczki i miłej 'majówki' :*

Bohaterowie : )

A oto ci, którzy tworzą historię : 
 Asia Achrem czyli ja :) 20 lat
Wysoka, szczupła brunetka o dużych ciemnych oczach, które czarują nie jednego chłopaka. Zamieszkująca w Rzeszowie i studiująca bardzo ciężki kierunek, którym jest fizjoterapeutyka. Młodsza siostra Oliega Achrema grającego w tutejszym klubie na pozycji przyjmującego z numerkiem 7. Matka chrzestna jego młodszego syna - Daniela. Jej miłością jest siatkówka.
 Karolina Markiewicz, 20 lat
Szczupła blondynka o lazurowych oczach. Przyjaciółka Asi od piaskowiny. Tak samo jak ona studiuje fizjoterapeutykę z Rzeszowie. Razem z kuzynem młodej Achremównej tworzą idealną parę nie tylko pod względem charakteru, ale również wyglądu. Lubi zwiedzać świat i razem z Michałem wyjeżdżają do różnych krajów. W wolnym czasie rekreacyjnie gra w siatkówkę razem z Asią i chłopakiem.
Michał Zieliński, 21 lat
Brunet o błękitnych oczach idealnie komponujących się z oczami Karoliny. Kuzyn Asi. Tak jak ona i jego dziewczyna mieszka w Rzeszowie. Studiuje fotografię. Tak jak dziewczyny interesuje się siatkówką. We trójkę chodzą na mecze aby dopingować pasiakom. 


 Olieg Achrem, 30 lat
Siatkarz i kapitan rzeszowskiej drużyny grający na pozycji przyjmującego. Brunet o niebieskich oczach. W ogóle nie podobny do Asi. Nazywany przez kolegów z drużyny 'Alek'. Żonaty z Natalią i mający z nią dwóch synów : Igora i Daniela. Zawsze jak najlepiej wspiera swoją siostrę. Gdy tylko ma chwilę wolnego ten czas spędza z rodziną.
 Zbigniew Bartman, 26 lat
Brunet o zielonych oczach, w których są wesołe ogniki. Atakujący w Rzeszowie oraz Reprezentacji grający z numerem 9. Najlepszy przyjaciel Oliega. W oko wpadła mu jego młodsza siostra. Najbardziej zauroczyła go jej nieśmiałość oraz dołeczki w policzkach i nadzwyczaj ciemne oczy. Nigdy nie miał szansy porozmawiać z nią dłużej niż 2 minuty. Bardzo chciałby ją poznać. 


Witam : )


Na początek chciałabym powiedzieć o sobie kilka zdań. Mam na imię Asia. Jestem zwykłą nastolatką, dla której życiem jest siatkówka. Ostatnio przyjaciółka zadała mi pytanie 'Dlaczego siatkówka ?', odpowiedziałam jej 'A dlaczego oddychasz ?'. Zrozumiała, nie zadawała więcej pytań. Niestety nie dane jest mi jej trenować gdyż mieszkam w małej miejscowości koło Lublina. Mam dużo nauki i nie powiązałabym tego z treningami. Jest to mój drugi blog. Moimi ulubionymi klubami są Asseco Resovia Rzeszów, Jastrzębski Węgiel oraz PGE Skra Bełchatów. Jednak w moim sercu najwięcej miejsca zajmuje Asseco oraz wszyscy Resoviacy. Kibicuję im zawsze. Dumna po zwycięstwie, wierna po porażce ! Posty nie będą dodawane codziennie ze względu na to, że mam sporo nauki, a zbliża się koniec roku i wybór liceum. Dziś pojawią się aby bohaterowie. Tutaj możecie mieć ze mną kontakt : https://twitter.com/bartmanoowa oraz tutaj : http://eveerything-at-once.blogspot.com/. Zapraszam do komentowania gdyż jest to dla mnie naprawdę ważne.

Pozdrawiam :)