piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 3

Rano obudziło mnie siarczyste 'kurwa', które jak się domyślałam wydobyte było z ust Bartmana. Zrzuciłam z siebie kołdrę i tak jak spałam, czyli w koszulce Zibiego zeszłam na dół. Nad zlewem stał Zbyszek a obok niego niedokończone śniadanie.
-Co się stało ? - zapytałam podchodząc do siatkarza.
-Nic. - burknął pod nosem.
-Pokaż. - wzięłam jego dłoń w swoje ręce. Jego palec wskazujący u prawej ręki był całkowicie rozcięty.
Poszłam do łazienki, z apteczki wyjęłam wodę utlenioną oraz plaster i wróciłam do kuchni. Dosyć dużą ranę obmyłam wodą i nakleiłam plaster.
-Sierota. - uśmiechnęłam się do przyjaciela i chciałam pocałować w policzek, ale on odwrócił głowę i nasze usta się spotkały.
Oderwałam się od niego zarumieniona i schowałam twarz w dłonie. Siatkarz poszedł do mnie, chwycił moją twarz i delikatnie pocałował w czoło przytulając mnie do siebie i wyszeptał ciche 'kocham, zawsze kochałem i będę kochał'.
-Zibi .. - wtuliłam się w jego ramiona.
-Wiem. Za szybko to się dzieje. Wyjechałem z tym od tak, po prostu, ale zrozum, że ja dłużej nie mogłem. - powiedział patrząc mi w oczy, a potem kierując wzrok w przestrzeń.
-Wiesz, że od zawsze miałam do Ciebie słabość. Od jakiegoś czasu myślę o tym jakiego byłoby nasze życie gdybyśmy razem zamieszkali, robili wszystko we dwoje. Odkąd przeprowadziłam się do Polski z Alkiem i poznałam Ciebie, wszystko stało się jakby inne. Łatwiejsze, bardziej kolorowe. Wiedziałam, że mogłam do Ciebie zadzwonić w środku nocy i przyjechałbyś do mnie nawet z drugiego końca Polski gdyby byłam taka potrzeba. A teraz myślę, że moglibyśmy mieszkać w jednym domu, spać w jednym łóżku. To jest dla mnie niesamowite. - skończyłam swoją wypowiedź. - I wiesz co ? - stanęłam na palcach i szepnęłam mu do ucha : ja też Cię kocham. - pocałowałam go delikatnie w usta i podeszłam do kuchennego okna.
Nagle poczułam oplatające mnie ręce. Odwróciłam głowę w stronę mężczyzny i uśmiechnęłam się odwracając się do niego i opierając dłonie o jego tors. Ten tylko przyciągnął mnie do siebie tak, że między nami nie było żadnej szparki i ugryzł mnie lekko w szyje śmiejąc się. Nie musiał mi zadawać pytań typu 'czy zostaniesz moją dziewczyną'. Po jego wyznaniu, które mieściło się w paru słowach : kochałem, kocham i będę kochał, wiedział, że jesteśmy parą. Nie bawiliśmy się w podstawówkowe podchody tylko mówiliśmy wszystko z mostu. I to było najlepszym rozwiązaniem i wyznaniem naszych uczuć. Po tej jakże romantycznej chwili odsunęłam się od niego i podeszłam do lodówki sprawdzając jej zawartość.
-Idziemy do sklepu. - stwierdziłam chwytając portfel leżący na stole i idąc do przedpokoju wsunąć na nogi czarne trampki vansy.
Zaraz za mną pojawił się Bartman, który ubrał czarne Nike, wziął klucze leżące na szafce, popchnął mnie lekko w stronę drzwi i zasunął je. Chwycił mnie za rękę i niepewnie uśmiechnął w moją stronę. Pocałowałam go w usta na znak, że jak najbardziej mi to pasuje i pogrążeni w rozmowie poszliśmy w kierunku sklepu. Zrobiliśmy zakupy prawie jak dla wojska i obładowani siatkami szliśmy w stronę mojego mieszkania. Gdy dotarliśmy pod drzwi, wyjęłam z tylnej kieszeni Zbyszka klucze, otworzyłam dom i weszliśmy. Od razu swoje kroki skierowaliśmy do kuchni w celu zostawienia zakupów. Poszłam do łazienki, umyłam ręce i zaszłam do salonu.
-Tak to nie będzie. Do kuchni. Migiem. - stanęłam przed Zibim i wyłączyłam mu telewizor.
-No weź. - spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-Zapraszam do rozpakowywania zakupów. - powiedziałam krótko i poszłam do kuchni.
Nie minęło 15 sekund, a zjawił się siatkarz i z obrażoną wyjmował zakupione produkty. Zaśmiałam się aby i podeszłam do niego przytulając do jego pleców i gryząc płatek ucha. Wiedziałam, że zaraz się uśmiechnie i tak też się stało. Odwrócił się do mnie z wielkim bananem na twarzy i pocałował w nos. Wróciliśmy do rozpakowywania zakupów. Po skończonym zajęciu wzięłam się za przygotowywanie obiadu. Postawiłam na pizzę, bo nie miałam na nic innego pomysłu. Po mega szybkim zrobieniu jedzenia zawołałam atakującego. Po zjedzonym obiedzie ścigaliśmy się na kanapę. W czasie gdy ja obiegałam kanapę, żeby na niej usiąść, Bartman przeskoczył przez oparcie i glebnął się zajmując całe miejsce.
-Ej. To nie fair. - powiedziałam obrażona i oddalałam się od mebla.
Mężczyzna ze śmiechem podniósł się, chwycił mnie w pasie i pociągnął w stronę kanapy. Nadal obrażona, usiadłam z założonymi rękami i wgapiałam się bez sensu w telewizor. Uchachany Zbyszek wciągnął mnie na swoje kolana i pocałował delikatnie. Objęłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie, a nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę. Po chwili odkleiłam się od niego i oparłam brodę o jego tors i spojrzałam na niego. Zadowolony spojrzał na mnie i dał lekkiego pstryczka w nos. Zeszłam z jego kolan i poszłam do kuchni. Wskoczyłam na kuchenny blat, chwyciłam swojego Samsunga Galaxy S III i wybrałam numer do Karoliny. Gadałam z nią dobrą godzinę gdy przyszedł siatkarz i stając pomiędzy moimi nogami oparł się rękami mając między nimi moje ciało. Zakończyłam rozmowę z przyjaciółką i przejechałam ręką po idealnie ułożonych włosach reprezentanta Polski. Chwilę pogadaliśmy w tej samej pozycji i koło 24 rzeszowski zawodnik poszedł do siebie. Ja wskoczyłam pod szybki prysznic i ubrana w koszulkę chłopaka weszłam pod kołdrę i w mgnieniu oka usnęłam.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- wiem,długo mnie nie było.prawie miesiąc :< ale czerwiec,koniec roku szkolnego,koniec gimnazjum,musiałam walczyć o oceny.mam nadzieję,że mi to wybaczycie.idą wakację,postaram się tu częściej zaglądać.9 czerwca spełniłam swoje marzenie – byłam na meczu reprezentacji *.* przegrany przez Polskę,aczkolwiek emocje niesamowite.zaśpiewać acapella Mazurka Dąbrowskiego – marzenie :)


Co do rozdziału : weny nie było więc trochę beznadziejnie.obiecuję,że się poprawię :) jeśli chcecie mieć ze mną kontakt to zapraszam na https://twitter.com/bartmanoowa :)